top of page

Warszawskie BAZARY, bazarki, targi…

Z mojej osobistej perspektywy

Najbardziej znany jest warszawski Bazar Różyckiego, który ma swoją sławę różnorodności i towarów wszelakich, lecz bazarów i bazarków znajduje się w Warszawie więcej, a każdy ma swoją specyfikę. Te, które najbardziej kojarzą się z wsią, w myśl moich poszukiwań, to bazary na które przyjeżdżają „prawdziwi” rolnicy, a tych najwięcej jest na Wolumenie, a właściwie większość sprzedawców Wolumenu to hodowcy. Tutaj droga od wytwórcy do odbiorcy jest krótka.

Jest jeszcze targ pod Halą Marymoncką i miejsca w które docierają rolnicy, jak przy Czarnomorskiej. Są też takie wyjątkowe miejsca jak Gospodarstwo Ludwika Majlerta na Białołęce lub Gospodarstwo Jerzego Majchrzaka na Ursynowie do których można udać się osobiście, by zakupić owoce, warzywa albo kwiaty prosto z pola lub szklarni.

 

Dla mnie osobiście Wolumen to wyjątkowe miejsce. To tu tak jak w setkach małych miejscowości w Polsce na targ przyjeżdżają rolnicy, sadownicy, ogrodnicy ze swoimi produktami, które trafiają prosto z pola do warszawskich kuchni. Bywam tu wtorki/piątki w dni targowe od 25 lat, od kiedy zamieszkałam na Bielanach i nawet przy zmianie mieszkania kierowałam się bezproblemową możliwością dotarcia na Wolumen w optymalnej odległości, bo przecież nie potrafię nigdzie indziej zrobić zakupów owocowo-warzywnych i mięsno-nabiałowych, tylko tutaj jest najlepszy szewc i pchli targ na którym można wygrzebać perełki… bo tylko tu jest ten wybór, ci ludzie ta atmosfera dużego targu na którym wszystko jest jak powinno być: i rozmaitość i stałość i zaskoczenie… wieloletnie znajomości skutkujące tym, że pomidory tylko od Pana Kazia, nabiał tylko od Pana Pawła, mięso tylko od Pana Marcina, jabłka od późno odkrytego pana Stasia, co stoi z brzydkimi, ale najsmaczniejszymi jabłkami i aby tylko raz spróbować to inne nie smakują, ale ziemniaki, dynia, ogórki to już różnie… mąka tylko ta z młyna z okolicy Płońska, bo tylko z tej jest dobre ciasto, a i kwiaty sadzonki bratków, aksamitek i ziół… chleby, bułki i bagietki polskie albo gruzińskie dla odmiany, góral z Maruszyny z oscypkami, a i w dobrej cenie kawy (skąd nie ma co dociekać)… i bywa, że „a nie opłaca mi się zabierać do domu, weźmie pani te pomidory to na przecier się nadają jeszcze”, „a żeby się nie zmarnowały te avocado to 4 w gratisie”, „chce pani trawę żubrówkę to przywiozę, mam jej tyle za domem” i „życie jest pełne paradoksów” sentencja też gratis.

Elektroniczna niedziela to inne oblicze Wolumenu, z rzadszej potrzeby niż zakup tego co potrzeba na co dzień…

Bazar Wolumen
fot. Andrzej Zawadzki 2021

Bazary Wolumen i pod halą Marymoncką
fot. Małgorzata Jaszczołt 2021

Bazar Wolumen II
fot. Andrzej Zawadzki 2021

bottom of page